Nowy profil pacjenta z niewydolnością serca wymaga stosowania innowacyjnych, skutecznych i bezpiecznych narzędzi klinicznych już od początku leczenia. Przywykliśmy, że pacjent z niewydolnością serca wychodzi ze szpitala z zaleconymi dwoma-trzema lekami kardiologicznymi. Czemu nie mielibyśmy dołożyć do tego schematu zalecanego przez wytyczne czwartego leku, o którym wiemy, że znacząco zmieni rokowania pacjenta i który jednocześnie nie niesie za sobą istotnych powikłań czy obciążeń? Możemy i powinniśmy dawać naszym pacjentom z niewydolnością serca szansę na życie lepszej jakości, dłuższe nawet o kilka lat – uważa prof. Agnieszka Pawlak, przewodnicząca-elekt Asocjacji Niewydolności Serca Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.
Nowy profil pacjenta z niewydolnością serca
W czasie kolejnych fal pandemii COVID-19 eksperci Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego przestrzegali przed spodziewanymi negatywnymi konsekwencjami pandemii dla populacji pacjentów kardiologicznych. Ostrzegali przede wszystkim przed negatywnymi następstwami kolejnych lockdownów i związanym z nimi niezgłaszaniem się pacjentów z nagłymi incydentami kardiologicznymi i zaostrzeniami chorób układu sercowo-naczyniowego do placówek ochrony zdrowia. Zdaniem kardiologów obawy, niestety, potwierdziły się.
– Z przykrością stwierdzam, że w 2023 roku do poradni kardiologicznych trafia wciąż bardzo wielu pacjentów z niewydolnością serca, jednak ich profil jako chorych jest inny niż znany nam jeszcze do niedawna. Dzisiejsi pacjenci częściej zgłaszają się do nas w wyższych stadiach zaostrzeń niewydolności serca. Co więcej, schorzenie to nierzadko rozwija się u pacjentów na tle lub współistniejąco z powikłaniami infekcji COVID-19. Częściej niż przed pandemią obserwujemy powikłania zatorowo-zakrzepowe zakażenia koronawirusem, takie jak zatorowość płucna. Częściej diagnozujemy stany zapalne mięśnia sercowego i zapalenie osierdzia – wylicza prof. Agnieszka Pawlak, prof. PAN, kierownik Pododdziału Niewydolności Serca w Klinice Kardiologii Inwazyjnej Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie, przewodnicząca-elekt Asocjacji Niewydolności Serca Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.
Według specjalistki dodatkowym czynnikiem, który negatywnie wpływa na stan pacjentów z niewydolnością serca, jest zwiększony odsetek depresji wśród tej grupy chorych. Zdaniem prof. Agnieszki Pawlak również niełatwa sytuacja ekonomiczna sprawia, że dla wielu pacjentów optymalne leczenie niewydolności serca bywa obecnie wyzwaniem.
– Niewykupywanie przez pacjenta niektórych z zaleconych leków, przerwa lub brak kontynuacji zaleconego leczenia mogą skutkować nawrotami zaostrzeń niewydolności serca i znacząco większym ryzykiem hospitalizacji, która negatywnie wpływa na rokowania. Przy bardziej złożonym profilu pacjenta z niewydolnością serca są to czynniki, które wymagają zastosowania nowoczesnych narzędzi klinicznych najszybciej, jak to możliwe – od początku leczenia. Obecnie dysponujemy takimi narzędziami, ale w codziennej praktyce klinicznej możemy i powinniśmy korzystać z nich bardziej optymalnie – zaznacza prof. Agnieszka Pawlak.
Nowe narzędzia – znacząca zmiana rokowań
Innowacyjne technologie lekowe, które na przestrzeni ostatnich lat pojawiły się w obszarze niewydolności serca to zdaniem kardiologów przełomowa szansa dla pacjentów. Wytyczne towarzystw naukowych z 2021 roku wprowadziły nową koncepcję leczenia pacjentów z niewydolnością serca z obniżoną frakcją wyrzutową lewej komory serca, opartą o cztery filary. To schemat: RAASi/BB/MRA/SGLT2i (inhibitory układu renina-angiotensyna-aldosteron (RAASi), leki β-adrenolityczne (BB), antagoniści receptora mineralokortykoidowego (MRA) oraz inhibitory SGLT2 (SGLT2i). Nowością w schemacie terapii niewydolnością serca z obniżoną frakcją lewej komory serca jest czwarty filar, oparty na inhibitorach SGLT2 – flozynach.
– Przeprowadzone metaanalizy wskazują, że zastosowanie schematu terapii niewydolności serca z obniżoną frakcją wyrzutową lewej komory serca opartego na czterech filarach pozwala na wydłużenie czasu przeżycia pacjentów nie o kilka miesięcy, ale o kilka lat. Dane mówią o ośmiu latach w przypadku pacjentów, u których rozpoznajemy niewydolność serca około 55. roku życia. W przypadku pacjentów, u których niewydolność serca rozpoznana jest w wielu 65 lat, czas przeżycia wynosi 6 lat. To wręcz nieprawdopodobnie dobre wyniki w odniesieniu do rezultatów uzyskiwanych dla innych leków w dowolnej dziedzinie medycyny! Co więcej, badana terapia w badaniach klinicznych nie była porównywana do placebo (niedziałającej alternatywy) ale do terapii zawartej wcześniej w wytycznych naukowych. Przełom w rokowaniach jest więc tym większy – wskazuje prof. Agnieszka Pawlak.
IV filary lepszej jakości i dłuższego życia pacjentów z niewydolnością serca
Mimo imponujących wyników badań klinicznych i metaanaliz, w Polsce według schematu opartego na czterech filarach leczony jest wciąż niewielki odsetek pacjentów z niewydolnością serca z obniżoną frakcją wyrzutową lewej komory serca.
– Doniesienia zjazdowe z ubiegłorocznego Kongresu Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego prezentowały wyniki hiszpańskiego rejestru leczenia pacjentów z niewydolnością serca z obniżoną frakcją wyrzutową lewej komory serca, opartego na czterech filarach. Rejestr dotyczył pacjentów pierwszorazowych, to jest takich chorych, którzy do szpitala z powodu niewydolności serca trafiali po raz pierwszy (nigdy wcześniej nie byli leczeni z powodu niewydolności serca). Okazało się, że ponad 50 proc. pacjentów, których dotyczył rejestr, było wypisywanych ze szpitali po hospitalizacji z ustalonym leczeniem czteroskładnikowym (w tym: sakubirtylem-walasartanem i flozyną). W Polsce to schemat stosowany wśród tej grupy pacjentów rzadko. Mamy w tym zakresie jeszcze wiele do zrobienia – przyznaje prof. Agnieszka Pawlak i dodaje:
– Jako lekarze musimy mieć więcej odwagi w zalecaniu i wdrażaniu schematu terapii niewydolności serca opartej na czterech filarach. Przywykliśmy, że w trakcie hospitalizacji nasz pacjent wychodzi ze szpitala z zaleconymi dwoma-trzema lekami kardiologicznymi. Czemu nie mielibyśmy dołożyć do tego schematu czwartego leku, o którym wiemy, że znacząco zmieni rokowania pacjenta i który jednocześnie nie niesie za sobą istotnych powikłań czy obciążeń? Możemy i powinniśmy dawać naszym pacjentom z niewydolnością serca szansę na życie lepszej jakości, dłuższe nawet o kilka lat.
Cel: skuteczna edukacja kardiologiczna
Zdaniem Prof. Agnieszki Pawlak ważnym czynnikiem na drodze do poprawy opieki nad pacjentami z niewydolnością serca jest efektywna edukacja kardiologiczna.
– Ważnym filarem edukacji w obszarze niewydolności serca są pielęgniarki i pielęgniarze kardiologiczni. To oni stanowią główny filar edukacji pacjentów z niewydolnością serca, ucząc chorych, jak na co dzień dbać o właściwe leczenie i zdrowy styl życia, które poprawiają skuteczność prowadzonej terapii. To pielęgniarki i pielęgniarze uczą pacjentów, na jakie objawy powinni zwrócić ich uwagę i skłonić do działania, by uniknąć silnych zaostrzeń niewydolności serca oraz hospitalizacji z ich powodu. Wiemy, jak istotna jest świadomość i wiedza pacjenta w obszarze zdiagnozowanego u niego schorzenia. Kiedy pacjent wie, jak może rozwijać się jego choroba, jakie symptomy mogą świadczyć o zaostrzeniu i jak w takich sytuacjach postępować, nie czuje się bezradny. Śmiało i pewnie sięga po właściwe narzędzia dostępne w ramach sytemu opieki zdrowotnej. Leczenie przebiega szybciej, skuteczniej, jest dla pacjenta mniej obciążające – zaznacza prof. Agnieszka Pawlak.
Polskie Towarzystwo Kardiologiczne prowadzi serwisy edukacyjne skierowane do pacjentów ze schorzeniami układu sercowo-naczyniowego: https://ptkardio.pl/edukacja w tym portal poświęcony pacjentom z niewydolnością serca oraz ich bliskim: https://slabeserce.pl/
Więcej informacji:
Marta Sułkowska,
Salus Public Relations